Ciao!
Buongiorno!
Come stai?
Witajcie kochani! Jak spędzacie to niedzielne popołudnie? Ja oczywiście wiele nie robię, hah miałam się uczyć, ale zamiast tego wolę siedzieć na Interpals i pisać z ludźmi... w sumie mogłabym to zaliczyć pod naukę, bo przecież uczę się angielskiego i włoskiego w jednym... idealnie!
Mam wspaniały humor i taki już on zostanie. Chciałabym was trochę nim zarazić, haha!
Postanowiłam, że dzisiaj podsumuję ten rok... nie do końca wiem, czy mi to wyjdzie, ale przecież trzeba próbować!
Nie mogę i nie chcę narzekać na ten rok... Co się w nim zdarzyło złego, to po prostu już się zdarzyło, jest za mną i wydaje mi się, że nie chcę i nie powinnam do tego wracać. To jest przeszłość, stało się i się nie odstanie.
Mój rok zaczął się od wspaniałego szaleństwa w Zakopanem, naprawdę wspaniale wspominam ten wyjazd... Dziewczyny były wspaniałe, spędziłam też dużo czasu z Anetą, mogłam zrobić prezent dla Kuby... (PRZYPOMINAM O TEGOROCZNEJ AKCJI), mogłam rozdać jego autografy... matko nawet nie wiecie jakie to uczucie... aw... kolejny raz przekonałam się, że jesteście wspaniali i was uwielbiam!
O Zakopanem się troszkę rozpiszę, bo kiedy tylko pomyślę to tym wyjeździe i przypomnę sobie akcje z dziewczynami wpadam w śmiech! Były imprezy, była Bożenka z klanu, było ogromne szaleństwo haha... Pójście do MO w Niedziele na spontanie, potem bieg do hotelu, żeby się przebrać.. co z tego, że rano masz autobus... Ola z Olą i tak idą na imprezę i wracają nad ranem... ach niegrzeczne :D
Kolejnym bardzo miłym etapem w moim życiu była wiosna... gdzie wszyscy zaczęli się ze sobą spotykać, robiliśmy ogromną ilość ognisk, poznałam Kamili, z którymi nadal się trzymamy.. ogólnie poznałam bardzo dużo osób w tym roku. Z niektórych się cieszę z innych mniej, ale tak naprawdę większość jest świetna!
Przeżyłam wiosenne zauroczenia, potem mi na szczęście przeszło :D Wiosna była najlepszym okresem, jeśli chodzi o dzielnice! Zaczął się też okres 18, który w roku 2015 się pooooszerzy...
Były to ostatni rok <miesiące> z moją klasą... nasz bal... przygotowania.. egzaminy... Nastąpiły wakacje, czyli szalony okres lecz zaburzeniami.. popełniłam wiele błędów w te wakacje, ale chociaż mam nauczkę. Te dwa miesiące też były wspaniałe, może nie tak wspaniałe, jak bym chciała, ale matko tyle rzeczy ciekawych się wydarzyło, że nie mogę być niezadowolona!
W lipcu była też Wisła... jedno wielkie HALO!?... Miałam nie jechać, decyzje podjęły za mnie dziewczyny haha, po prostu wsiadłam w pociąg i pojechałam... nie żałuje. To była najlepsza Wisła w moim życiu! Cały czas jadłyśmy tosty.. miałyśmy 100 schodów pod górę i tak parę razy dziennie -,-... Zachowywałyśmy się jak dzieci, byłyśmy z Olą i Nicola na karuzeli parę razy, tańczyłyśmy wieczorem w skate parku, śpiewałam SASZAN - wybrałam złą drogę (nie zostanę piosenkarką, ale dziewczyny to kochają, hahah). Zrobiłyśmy sobie impreze w Toi-toiu, bo przecież padał deszcz.... jak idiotka wydarłam się: "ej sikałam w tym kiblu co Fettner...." tak nie wiem po co wam to pisze, haah :D Porozmawiałam trochę z Kubą... Ola po długich namowach, staraniach dała Ilmirowi flagę, za co dostała plastron, tak słodko <3 Żeby nasz dzień był lepszy kupowałyśmy sobie mannery <3 Na dobranoc oglądałyśmy trudne sprawy, spałyśmy sobie w trójkę, przez co często byłam spychana -,- :D Byłyśmy na imprezie w amfiteatrze....Potem w Sofie... gdzie spotkałyśmy... a no właśnie... świetne osoby! Z Karoliną rozkręciłyśmy imprezę ona była moim 'Andrzejem', a ja jej kochaniem, hahah. Poznałam też jej dziewczyny, zresztą bardzo miłe :D Była akcja z chusteczką, Olcia nam zwariowała... Po prostu to kocham.. potem szalona Ola pojechała do Szczyrku- pięknego miejsca.. byłam tam z dwiema Olami, to też muszę zaliczyć to miłych rzeczy! Choć jedyną rzeczą, która mnie w w tym wyjeździe zabolała, była rzecz kryjąca się pod pseudonimem 'tutti'...
Przyszedł wrzesień, nowa szkoła... wspaniali ludzie... bardzo lubię moją klasę... jestem z nią zżyta i cieszę się, że mogę się w niej uczyć. Leciutko boli mnie, że nie ma mnie teraz w Zakopanem, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło!
W tym roku zmądrzałam, musiałam znowu dorosnąć, poradzić sobie z innymi problemami, musiałam zdecydować co chce robić ze swoim życiem. W tym roku założyłam tego wspaniałego bloga, wpadłam na pomysł Australii. Zaczęłam się uczyć języków, poznawać nowych ludzi. Jeszcze bardziej pokochałam imprezy i niektórych ludzi. Moje życie osobiste było trochę zaplątane, miałam okresy mojej wewnętrznej nędzy, przerażającej pustki... z drugiej strony uśmiechałam się jak szalona.
W październiku odbyłam wspaniałą wycieczkę do Zakopanego i spędziłam cały weekend z Anetą, co też było dla mnie ważne i miłe.
Ten rok był i jeszcze jest dla mnie dobry. Kocham szczęście, więc będę szczęśliwa, kocham uśmiechniętych ludzi, kocham pomagać, więc wszystko co od siebie dałam do mnie wróciło.
Buziaczki dla wszystkich i specjalnie pozdrowienia dla Oli W. i Nicoli :**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz