poniedziałek, 8 września 2014

Podsumowanie wakacji

Szkoła, szkoła, ach ta szkoła... Zaczęło się... spisywanie pracy domowej, nudna nauka, siedzenie godzinami w szkole i te głupie w-f-y :< Ale z drugiej strony dla mnie zaczęło się liceum, I LO im.Feliksa Fabianiego w Radomsku, nie Oswald Balzer i nie Zakopane, czy bolało?- Nic nie poczułam, przyszło i poszło. Widocznie tak miało być! :)



Dzisiaj postaram się podsumować te wakacje... cóż liczyłam chyba na coś więcej, nie mówię, że były złe... po prostu czegoś mi w nich brakowało. Prawdopodobnie to dlatego, że bardzo na nie czekałam i miałam same super myśli na ich temat <jak to nie będzie wspaniale>. Wcale nie było wspaniale, było przeciętnie i dobrze, nie mogę narzekać, ale jest we mnie jakieś malutkie miejsce, w którym znajduje się żal do losu. Ogólnie najlepszym momentem wakacji był tulipan, choć tak naprawdę to moje wakacje zaczęły się w maju i to  był NAJLEPSZY OKRES EVER. Do lipca ciągnęły się wspaniałe dni <3 Tulipanowe imprezy też były dla mnie wspaniałe, bo po prostu kocham ten klimacik, to darcie się Litwy, było przepięknie! W tym okresie zdarzyło się parę dziwnych rzeczy, które trochę mi namieszały w głowie, haha ale ja tak mam bardzo często. Zaczęło się wtedy coś, co ciągnie się do dzisiaj, choć ciągnie się dziwnie i w ogóle nie wiem co to ma znaczyć. Chcę tego i nie chcę, tak na zmianie... choć teraz to bardziej nie chce, bo dwa miesiące minęły, czyli znowu coś mi się zmienia haha...
W te wakacje było trochę spin i było ich trochę za wiele, ale z drugiej strony mówi sie trudno, wszystko czegoś uczy.
Była też moja ukochana Wisła, która otworzyła mi z lekka oczy i też dała super wspomnienia z dziewczynkami. Niestety lub stety nadal wierzę w to co wierzyłam i robię to co robiłam, nadal jest tutti :)
Sierpień chyba był już lepszy, prawie cały sierpień byłam królową w swoim domu <3 Najpiękniej, robiłam co chciałam, było trochę imprezek, ale mało <przez moich KOCHANYCH sąsiadów i to tylko jednych, którym już dzień dobry nie mówię xd>.Siedzenie do rana na balkonie, chillouty, imprezka u Ani, Kamila,  z każdym dniem było ciekawiej. Przeżyłam też szaloną imprezkę z  Zuzą <3 Do której potem dołączyli moi znajomi... było też spotkanie mojej starej klasy, którą szczerze uwielbiam i kocham <3 Był też czas na poważne rozmowy z Asią. Znalazły się też dziwne nocne spotkania z chorymi lub szalonymi rozmowami. Jednego razu mój brat się tak na mnie wkurzył, że musiałam sprzątać od 7,30... tak to był okropny dzień, haha, ale poza tym naprawdę było super.
Potem zaczęły się wyjazdy na Płoszów- dużo nowych super ludzi! Ogniska, jakieś jazdy, naprawdę szkoda się tak późno to zaczęłyśmy. Wczoraj np. byliśmy na Dożynkach, impreza jak cholera, hah Ostatni weekend wakacji spędzaliśmy w Łęgu, na domkach, nawet dyskoteka była, chciałam wyrwać gitarzystę, ale była z nim dziewczyna -,- Aż płakać mi się chciało jak wyjeżdżaliśmy, czułam się jak by to był ostatni dzień w Warsaw Shore :D
W każdym razie... dziękuje za te wakacje, co by nie było, muszę za nie podziękować, trochę zmieniły, trochę zamieszały. Chociaż jedno się w te wakacje nie zmieniło: mój status :#
Na następne nie robię już planów, będzie jak ma być, a tym czasem czekam na swoje 16 urodziny :D które już za 10 dni.
Miłej nocy :*