Ja jak na razie się lenie, ale szczerze mówiąc mi to nie odpowiada :< Więc zaraz zabiorę się za naukę włoskiego i włączę sobie Zmierzch.
Nie wiem czemu, ale mi bardzo podoba się takie świąteczne szaleństwo <oczywiście z rozumem>. Coraz bardziej zaczyna mnie denerwować to, że w sumie z mamą mamy mało do zrobienia, bo zawsze babcia organizuje Wigilie i ona sobie lubi sama przygotowywać. Nie,nie,nie tak nie będzie, muszę jutro do niej wparować!
Domek mam już ubrany, od razu lepiej się poczułam. Miło jest siedzieć w pokoju oświetlonym delikatnym blaskiem światełek... nawet ta okropna pogoda jakoś przy tym wszystkim staje się mniej denerwująca. Ale spadnie śnieg, musi spaść.Wierzę, że w środę będzie biało. Obudzimy się z lekką ekscytacją, jak to w Wigilie,przetrzemy oczy, podejdziemy do okna, a tam biało! Bóg zrzucił puszek, który pokrył całą ziemię.
Rano bawiłam się w pieczenie i dekorowanie babeczek, coraz bardziej zaczyna mi się to podobać, szczególnie, że mogłam tym sprawić komuś radość <3. Macie kilka zdjęć :)
Postaram się dodać posta jeszcze w święta, żeby złożyć wam życzenia i podzielić się jakimiś wrażeniami. Pozdrawiam i całuję Ola :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz