Mój niedzielny wieczór był raczej bardzo miły, bynajmniej ja będę go dobrze wspominać... mimo wszystko lubię jakieś takie rodzinne spotkania, a kontakty Australijsko - Polskie to już w ogóle dla mnie bajka!
Pomijając to, że szczególnie za dużo się nie dowiedziałam, bo oczywiście moja mama cały czas nawijała z ciotką, haha, ale tak to no oczywiście wypłynęły tematy, które mnie ciekawiły.. no i jak zwykle Ewcia musiała powiedzieć, że planuję tam wyjechać... w tym nic się nie zmieniło, naprawdę gorąco mnie tam ciągnie.. tak naprawdę nie wiadomo, czy mi się uda i jeśli tak to za ile lat? W sumie dla mnie to nieważne... nieważne, czy za 4,5,10 a może w ogóle? Jeśli teraz mam cel, to robię wszystko żeby do niego zdążyć... w niedziele uzmysłowiłam sobie, jakie to wszystko jest dziwne... jeszcze dobre 10 lat temu nienawidziłam Australii... czemu? Bo w jakiś sposób zabrała mi brata <tak myślałam> a teraz... oddałabym wiele, żeby móc tam być... Nasze życie przynosi dużo niespodzianek, bardzo dużo... Może nie jest już tam tak bajkowo jak to 10 lat temu, ale nadal jesteś w stanie żyć dobrze, za normalne stawki.... jedyny problem- coraz trudniej się tam dostać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz