wtorek, 29 lipca 2014

Letnie Grand Prix Wisła 2014

Widzę twój cień
Kiedy słońce zza chmur wygląda znów
Czy chcę, czy nie
Nadal jesteś tu
Wisła, Wisła i po Wiśle....
Jak dobrze wiecie miałam tam nie jechać wcale, ale mama i dziewczyny ostatecznie mnie przekonały! Nie chciałam nikomu o tym zbytnio mówić, więc dla większości moja obecność  tam była niespodzianką.
Wyjechałam w czwartek rano, moimi ulubionymi kolejami śląskimi <3 Za bilet z Częstochowy do Wisły płacę tylko 15 zł, taniooooszka! :D W Wiśle byłam dopiero po 16, więc nie poszłam na kwalifikacje, spotkałam się z dziewczynami dopiero na rozdanie numerków startowych, jeju myślałam, że tam impreza na godzinę, a tu co 15 minut i bye, bye...Czwartkowy wieczór należał do tych chillout-owych, pochodziłyśmy po mieście i poszłyśmy oglądać trudne sprawy <3 No dodając, że z 20 minut wchodziłyśmy do pensjonatu
<100 schodów pod górę, w ostatnie dni to już się forma wyrobiła, haha 5 minutek bez przerw i jesteśmy> :D
Piątek zaczęłyśmy od treningu Polaków, tych ludzi
to tam posrało,  poprzychodzili jakby kasę rozdawali, nawet nie było gdzie stanąć -,- I też przez ten durny trening przegapiłyśmy OTWARTY trening SZWAJCARÓW, w szkole obok.... <idiooootkiiii>.No chociaż tyle, że mogłam znowu zobczyć, jak uwielbiacie Kubę,po prostu fani go oblegali, haha a ja patrzyłam na to z góry i mordka mi się cieszyła, nawet kazałam dziewczyną zrobić zdjęcia na stronkę <muszę niedługo dodać>, ale się załapałam w tle jak się na to patrze i śmieję :<   Potem było opalanko, wspaniały obiad w postaci tostów, a następnie przyjechała do nas Mirella i pojechałyśmy na skoki. Z Mirellą rozkręciłyśmy ponad godzinną imprezkę w toi toi-u, bo padał deszcz :< Mnie tak nosiło, chciałam skakać, drzeć się tańczyć, a Wisła jak to Wisła zawsze nudna i drętwa... nie sądzicie, że tam też powinni być  Crowd Supporters? Ja raczej ogólnie nie przepadam za Wisłą, słaba organizacja, dla mnie rozkład sektorów też słaby, gdyby nie dodatkowe autobusy w czasie LGP, to uwierzcie po 21 chodzilibyście na piechte..

W sobotę poszłyśmy moczyć się w Wiśle milutko <3 i na kolejkę górską dla dzieci hahah... ogólnie sobota była najlepsza! Darłyśmy się głośniej niż 6-latek, który siedział przed nami... Oczywiście w sobotę znowu padało, no bo jak inaczej... Ale na szczęście noc była ciepła, wybrałyśmy się do Sofy, mała klitka, bez muzyki, nic ciekawego, gdyby nie to, że spotkałyśmy się z dziewczynami i bawiłyśmy się już wspaniale.. oczywiście było parę przypałowych, dziwnych sytuacji, ale nie, nie będę o tym tu pisać... No najlepsze było to, że musiałam wstać rano o 6 i jechałam do Szczyrku... nie wiem w ogóle po co, to był ogroooomnyyy błąd, dzień tam był całkiem miły, ale dopiero po 12, bo wcześniej czułam się jak trup, jeszcze to słońce.. od 8 do 16 na takim upale.... Jednak nadal twierdzę, że zrobiłam źle,"oddałam tutti i dostałam po tyłku". Pewnie gdyby nie to, że tam pojechałam zostałabym w Wiśle do dziś, ale cóż jedyne o czym marzyłam to był powrót do domu.

Mimo wszystko wspaniale wspominam ten wyjazd, super się bawiłam z moimi dziewczynkami <3 i jeszcze dostałam jakąś tam lekcję, więc wyjazd dostaje 5+ i teraz bardzo czekam na jakiś kolejny <3
I mam prośbę, oceńcie moje wczorajsze opowiadanie, bo jest ono dla mnie dosyć ważne i chcę znać wasze zdanie ;)) :*












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz