niedziela, 27 kwietnia 2014

Trądzik, nasz największy wróg...

No  i po egzaminie, moja radość nie ma granic. W sumie nie jestem najszczęśliwsza z rezultatów, ale  z drugiej strony nie za bardzo mnie to obchodzi. Będzie co ma być! Po tych wszystkich dniach zapierdzielu w piątek byłam na genialnym ognisku <3 wybawiłam się wspaniale, niestety zgubiłam bluzę brata, czuję że mnie zabije, haha :D
Dzisiaj poznacie moje największe utrapienie i powiem wam, jak się staram sobie z tym radzić. Jeszcze z tym nie wygrałam, raz jest gorzej raz lepiej, mianowicie TRĄDZIK.
Ja raczej korzystam z maseczek i kremów, nie próbowałam jeszcze żadnych domowych sposobów  ani nic w tym stylu. Przede wszystkim staram się ograniczać chipsy i inne pyszności, które zawierają dużo chemii i źle wpływają na moją skórę ;< Potrafię nie jeść chipsów parę miesięcy, ale jak już mam ochotę no to jem ich bardzo dużo, co momentalnie sprawia, że wyskakują mi pryszcze ;< Life is brutal.
Podam wam nazwy maseczek, które ja używam i w większości polecam. Zamawiam najczęściej z AVON-u
Planet Spa - Perfectly Purifying

Egyptian Secrets 
Luxuriously Refining

 Clear skin Pore Penetrating
Purifying Tea Tree Cucumber

Najlepsza maseczka  w życiu jaką stosowałam.Niestety po paru miesiącach moja skóra się przyzwyczaiła i już nie działa tak dobrze : Żel rokitnikowy Dra Dudy 
Teraz używam maści nagietkowej, dosyć dobra, ale bez szału :) 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz